26 sty Historia szatańskich butów, czyli upcykling w branży modowej i ryzyka związane z wykorzystaniem cudzej własności intelektualnej
„Szatańskie buty” (Satan shoes) – czy mówi Ci coś to określenie? To buty Nike Air Max 97 z symbolami satanistycznymi i kroplą ludzkiej krwi w podeszwie. Kontrowersyjny produkt powstał w ramach współpracy członków kolektywu artystycznego MSCHF oraz rapera Lil Nas X[1]. Para kosztowała 1018 USD. Była to wersja limitowana – w sprzedaży było dostępnych tylko 666 sztuk.
Co istotne, twórcy przeróbki nie mieli zgody producenta obuwia na wykorzystanie jego własności intelektualnej. Spółka Nike odcięła się publicznie od projektu i zażądała od jego twórców odszkodowania za naruszenie renomy jej znaków towarowych oraz naruszenie jej reputacji[2]. Sprawa ta wpisuje się w ramy tzw. kultury przywłaszczenia oraz modnego ostatnio upcyklingu.
Upcykling a prawo własności intelektualnej – stara technika w nowym przebraniu i sztuka przywłaszczeniowa
Pomysł na przerabianie odzieży (lub obuwia) nie jest nowy. Technikę tę wykorzystywano m.in. w okresie PRL. Deficyt towarów na rynku sprawiał, że umiejętność przerabiania ubrań pozwalała na stworzenie czegoś „z niczego” lub wyróżnienie się w tłumie.
Dotychczas upcykling miał charakter niszowy. Wykorzystywano go raczej do zaspokajania własnych potrzeb. Mieścił się w granicach prywatnego użytku osobistego i nie generował ryzyka prawnego. Obecnie jednak trend upowszechnił się na tyle, że wpisują się w niego zarówno wielkie domy mody (w tym: Balanciaga czy Miu Miu)[3], jak i sieciówki.
Rodzi to konieczność ponownej oceny ryzyk i kwestii, czy upcykling może naruszać prawo. Dlaczego? Tym razem mamy do czynienia z używaniem znaków towarowych, wzorów przemysłowych (designu) czy utworów w obrocie gospodarczym. Upcykling wpisuje się także w ramy tzw. sztuki przywłaszczeniowej.
Upcykling – czy można przerabiać cudze projekty?
Przerabianie projektów własnych (np. wykorzystywanie elementów z minionych kolekcji) nie wiąże się z ryzykiem prawnym. Natomiast, gdy chcemy wykorzystać projekty własnych projektantów (pracowników, zleceniobiorców), wymaga to odpowiedniego w zawartych umowach.
Problem polega często na tym, że na etapie tworzenia pierwotnych projektów, nie zawsze bierze się pod uwagę możliwość ich przerabiania w przyszłości. Dodatkowo pod uwagę należy także wziąć kwestie praw osobistych. Zbyt frywolna przeróbka może zniekształcić pierwotny projekt na tyle, że nie spodoba się jego twórcy. Może to oznaczać, że doszło do naruszenia integralności jego utworu lub jego dóbr osobistych.
Czy można przerabiać ubrania lub odzież bez zgody pierwotnego twórcy? Aby ograniczyć ryzyko, z pewnością warto współdziałać z twórcą macierzystego projektu. Dobrze byłoby także zasięgnąć porady prawnej i upewnić się, czy poruszamy się w prawnie dopuszczalnych granicach. Nie każda zmiana cudzego utworu bez zgody oznacza naruszenie integralności. Więź twórcy z utworem tworzonym masowo i w celach komercyjnych jest zdecydowanie luźniejsza niż w przypadku dzieł pozbawionych walorów użytkowych.
Upcykling cudzych projektów – tykająca bomba?
Znacznie większe ryzyka prawne generuje sytuacja jak w opisanym sporze, tj. gdy twórcy pierwszego projektu (lub właściciele praw do niego) oraz twórcy przeróbki są wobec siebie osobami trzecimi. W takim przypadku działanie bez zgody tych pierwszych może prowadzić m.in. do:
- konieczności zapłaty bardzo wysokiego odszkodowania,
- wycofania produktu z obrotu,
- uruchomienia innych roszczeń z tytułu naruszenia praw własności intelektualnej.
W jednym produkcie (tu w modelu butów) znaleźć można wiele elementów chronionych prawami własności intelektualnej. Wykorzystanie tego przedmiotu do przeróbki powoduje kumulację roszczeń. Szerzej o kumulacji praw pisaliśmy w artykule „Jak chronić własność intelektualną kompleksowo – jeden produkt, kilka praw”.
„Szatańskie” buty po naszemu – naruszenie znaku towarowego i reputacji osoby prawnej
Oceniając spór o szatańskie buty z punktu widzenia polskiego prawa, trzeba wskazać, że twórcy kontrowersyjnego obuwia, przerabiając buty Nike Air Max 97 i sprzedając taki (własny) towar ze znakami Nike, naruszyli prawa do znaków towarowych Nike. Spełniono w tym wypadku wymóg podwójnej identyczności.
Twórcy „szatańskich butów” oznaczyli je identycznym oznaczeniem identyczne towary jak te z wykazu dla znaków Nike. Dodatkowo można by tu także pokusić się o sformułowanie zarzutu naruszenia renomy znaków (o tym, jak wykazać renomę, pisaliśmy w artykule o renomie znaku towarowego). Nie byłby tu pozbawiony podstaw zarzut naruszenia reputacji (dobrego imienia) spółki (art. 43 k.c.), która nie chce być łączona z tematyką satanistyczną.
Naruszenie praw z rejestracji wzorów
Spółka Nike jest uprawnioną wyłącznie do wzorów wspólnotowych (więcej przeczytasz w artykule o ochronie wzorów), w tym do zarejestrowanych wzorów Nike Air Max (RCD 000437009-0027), Nike Air Rival (RCD 000486782-0006) oraz Nike Air 90 (RCD 000486782-0012). Twórcy szatańskich butów wykorzystali wzór butów Nike Air Max 97. Wzór ten nie został zarejestrowany. Model wprowadzono do obrotu w końcówce lat 90. XX wieku, więc nie może on liczyć na ochronę przewidzianą dla niezarejestrowanych wzorów.
Naruszenie praw autorskich a upcykling w branży modowej
Wydaje się także, że w tym wypadku nie doszło do naruszenia praw autorskich. Sam model butów jest bowiem na tyle prosty, że raczej nie zawiera elementów twórczych i indywidualnych (choć w razie sporu sąd mógłby to ocenić inaczej; ocena tych elementów jest bardzo subiektywna).
Gdyby jednak wzór był zarejestrowany oraz zawierał elementy twórcze i indywidualne, należałoby także uwzględnić roszczenia z tytułu naruszenia prawa z rejestracji wzoru oraz praw autorskich. W razie zaś możliwości wprowadzenia w błąd konsumentów co do pochodzenia towarów (w tym możliwości uznania, że Nike współpracowało z twórcami przeróbki lub jest z nimi gospodarczo powiązana), można by było uruchomić także roszczenia z tytułu czynu nieuczciwej konkurencji.
Może cytat? Prawo cytatu a upcykling
Można zadać pytanie, czy twórcy przeróbek upcyklingowych nie mogą się bronić, twierdząc, że w istocie dokonują cytatu. Ta linia obrony nie jest jednak prawidłowa. Upcykling uprawiany w ramach działalności gospodarczej nie mieści się w granicach dozwolonego cytatu ani swobody twórczej. Nie polega on bowiem na wykorzystaniu cudzego utworu lub wzoru w celach cytatu, w tym ilustracji, wyjaśniania czy parodii. Nie służy także jako środek komunikacji – sytuacja ta nie przypomina wykorzystania torebki Louis Vuitton w utworze Darfurnica Nadii Plesner[4]. Wykorzystanie kultowego modelu butów było tu w całości związane z akcją marketingową i miało w przeważającej mierze cel gospodarczy[5]. Warto też zauważyć, że cytowanie polega na włączeniu cudzego wytworu „as is”, a nie w wersji przerobionej.
Wyczerpanie prawa a przeróbka cudzych projektów
To może warto powołać się na wyczerpanie prawa? Ten argument także jest chybiony. Co do zasady, instytucja ta nie obejmuje bowiem wykorzystania w obrocie przeróbek, ale konkretnych produktów w takiej postaci, w jakiej wprowadzono je do obrotu[6].
Upcykling to ryzykowna gra w zielone – upcykling a ryzyka prawne
Upcykling wpisuje się w modę na zielone rozwiązania. Branża modowa (czy szerzej odzieżowa) sięga po nie coraz częściej. Upcykling pozwala zagospodarować nadwyżki produkcyjne i zaoszczędzić. Może nawiązywać także do tęsknoty za dawną estetyką.
Wykorzystanie cudzych produktów, głównie w celach ekonomicznych, może jednak oznaczać naruszenie praw własności intelektualnej ich pierwotnych twórców. Przed wprowadzeniem takich przeróbek do obrotu warto zasięgnąć porady profesjonalisty. Decyzja biznesowa powinna uwzględniać ryzyko prawne. Ryzyka tego nie wzięli pod uwagę lub nie doszacowali twórcy szatańskich butów. Ponieśli dość surowe konsekwencje – w myśl zawartej z Nike ugody, musieli wycofać z obrotu wszystkie pary, w tym sprzedane. Oznacza to konieczność zwrotu ich ceny i kosztów przesyłki, a także prawdopodobnie – naruszenia warunków ugody i zapłaty kary umownej. Brak bowiem środków, aby zmusić nabywców butów do ich zwrotu sprzedawcy. Możliwe jest zachęcenie do zwrotu, a to wiąże się z kolejnymi wydatkami.
[1] https://www.elle.pl/artykul/szatanskie-buty-budza-oburzenie-nike-sie-odcina-i-pozywa-tworcow
[2] https://www.nytimes.com/2021/04/08/style/satan-shoe-settlement-nike.html
[3] E. Chan, Upcykling to przyszłość mody, Vogue, https://www.vogue.pl/a/vogueinternational-upcykling-to-przyszlosc-mody
[4] Por. R. Markiewicz, Zabawy z prawem autorskim dawne i nowe, Warszawa 2022, s. 341 i cyt. Tamże orzeczenie sądu w Hadze.
[5] Pełnomocnik twórców szatańskich butów w negocjacjach z Nike przekonywał jednak, że buty posłużyły jako środek artystycznego wyrazu i miały stanowić komentarz dotyczący kultury współpracy i szkodliwych skutków nietoleracji.
[6] Wyjątkiem jest przepakowywanie towarów wynikające z przepisów prawa.