Czy można użyć nazwy „dubajska czekolada” dla czekolady, która nie pochodzi z Dubaju?

Czy można użyć nazwy „dubajska czekolada” dla czekolady, która nie pochodzi z Dubaju?

Różne wyroki sądów i rozbieżności w opiniach specjalistów ds. własności intelektualnej pokazują, że odpowiedź na tytułowe pytanie wymaga głębszego zastanowienia. Szczególnie dotyczy to oczywiście marek retailowych chcących sprzedawać ten specjał. Viralowe zainteresowanie konsumentów popychające sieci do oferowania dubajskiej czekolady może bowiem oznaczać dla spółki kłopoty prawne.

O sprawie nazwy dubajskiej czekolady szeroko pisały ogólnopolskie media, na przykład Wirtualna Polska, „Dziennik Gazeta Prawna” czy portalspożywczy.pl.

O co to całe zamieszanie?

Otóż spór toczy się o to, czy nazwa „dubajska czekolada” lub „Dubai Chocolate” dla produktów, które nie pochodzą ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich wprowadza odbiorcę w błąd? Według mnie tak, bo błędnie sugeruje pochodzenie geograficzne takiego towaru. Nie ma to nic wspólnego z zastrzeżonym znakiem towarowym.

Jednak jak bardzo subiektywna jest to ocena, dowodzą sprzeczne wyroki niemieckich sądów z udziałem popularnych dyskontów. W styczniu 2025 sąd w Kolonii uznał, że nazwa Dubai Chocolate w odniesieniu do czekolady z Turcji wprowadza odbiorców w błąd (sprawa Aldi). Tymczasem sąd we Frankfurcie stwierdził, że nazwa ta jest czysto opisowa i nie wprowadza w błąd (sprawa Lidl). Polecam również rozbudowany tekst na ten temat tutaj.

Spory w Niemczech inicjował oficjalny dystrybutor marki FIX Dessert Chocolatier, która zapoczątkowała viralowy trend na dubajską czekoladę (główna spółka rzeczywiście ma siedzibę w Abu Dhabi i ponad 500 tys. followersów na Instagramie, którzy wspierają ten trend produktowy).

Co zrobić, aby bezpiecznie sprzedawać ten produkt w Polsce?

Według mnie w przypadku sporu kluczowe będą badania opinii publicznej. Jeśli odbiorcy w Polsce postrzegają tę nazwę jako czysto rodzajową (wskazującą na typ towaru) – taka nazwa będzie mogła być bezpiecznie używana przez wszystkie sieci.

Jeśli jednak odbiorcy w Polsce będą postrzegać tę nazwę jako wskazanie miejsca pochodzenia towarów (a ja ją tak postrzegam) – to takie oznaczenie będzie wprowadzało w błąd, a jego używanie stanie się czynem nieuczciwej konkurencji.

Co polecam zatem zrobić markom handlowym, które chcą oferować dubajską czekoladę i zabezpieczyć się na wypadek sporu?

  1. Zamówienie badań opinii publicznej – jeśli potwierdzą one, że odbiorcy postrzegają tę nazwę jako wskazanie na cechy produktu, a nie jego pochodzenie geograficzne – spółka będzie miała cenne argumenty. 
  2. Skorzystanie z opinii prawnej – tu z punktu widzenia prawnego skupiłbym się na wyglądzie opakowania oraz sposobie prezentacji zarejestrowanych znaków towarowych. Poza badaniami opinii publicznej będzie to kolejne ważne zabezpieczenie spółki.
  3. Dopracowanie opakowania pod kątem prawnym – tu najważniejsze będzie usunięcie wszystkich elementów wizualnych sugerujących związek ze Zjednoczonymi Emiratami Arabskimi. Zwłaszcza napisów w języku arabskim. Sugerowałbym też wyraźnie wskazać na opakowaniu kraj pochodzenia (przykładowo w postaci polskiej flagi, jeśli czekolada jest produkowana w Polsce) oraz usunąć elementy wizualne nawiązujące do aktywnej w sporach marki FIX Dessert Chocolatier. Akceptowalnym rozwiązaniem powinno być także nazwanie czekolady „w stylu dubajskim” – podobnie jak zrobił to Lindt.

Jeśli Twoja spółka chce wprowadzić do obrotu nowy produkt, a obawia się sporu o prawa własności intelektualnej –  zgłoś się do nas, a pomożemy jej określić i ograniczyć ryzyka prawne.

Bartosz Fert
Rzecznik patentowy, zawodowy pełnomocnik EUIPO, prawnik, Partner